Gatunek: yaoi, fluff, szkolne, smut
Pairing: TaeGi (Suga x V)
Ostrzeżenia: +18, zmiana wieku bohaterów
A/N: Opowiadanie z dedykacją dla Reiczel Rux. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam, osobiście bardzo przyjemnie pracowało mi się nad tym shotem. ^^
A tak poza tym wesołych walentynek! Może chociaż Wy spędzicie je jakoś kreatywnie, w przeciwieństwie do mnie. :')
Życzę wszystkim miłego czytania!
Malffu xx
Ps. Z całego serca dziękuję za wyświetlenia oraz komentarze! To niesamowicie miłe uczucie wiedzieć, że ktoś tutaj zagląda. Ogromnie mnie to cieszy~ ♥
- Czemu siedzisz sam?
Chłopiec nie odpowiedział. Chociaż w pobliżu nie było żadnej żywej duszy, wolał myśleć, że pytanie zostało skierowane do kogoś innego i nie odrywając wzroku od swoich malutkich rączek, bez przerwy tworzył jakieś nieokreślone kształty na piasku.
- Halo, do ciebie mówię! - Dzieciak w ogóle nie zraził się ignorancją ze strony kolegi. Zamiast tego przysiadł obok na drewnianej ramie piaskownicy i szturchnął go delikatnie w ramię.
Ponownie nie usłyszał odzewu. Zobaczył natomiast, jak ten obrzuca go niepewnym spojrzeniem i ucieszony, że chłopiec wreszcie zwrócił na niego uwagę, uśmiechnął się przyjacielsko.
Min Yoongi od zawsze był nieśmiałym dzieckiem. Wiecznie wycofany, nie mający zbyt wielu przyjaciół... Tak naprawdę, gdyby nie interwencja ze strony nieznajomego, najpewniej przesiedziałby całe popołudnie i wieczór w tym samym miejscu, na uboczu obserwując zabawę innych dzieci. Nie lubił tak obszernego towarzystwa i chociaż czasami czuł się nieco samotny, wolał się nie odzywać i nadal trwać w tej pustce.
- Jestem Taehyung, ale możesz mówić mi Tae. - Wyciągnął w jego stronę rękę, dłuższą chwilę czekając na jakąkolwiek reakcję. Kiedy Min pozbył się wreszcie wahania, uścisnął dłoń nowo poznanego kolegi i zdobył się na niewielki uśmiech. - A ty jak się nazywasz?
- Yoongi - odparł cicho, sam zadziwiony faktem, że dobrowolnie i całkiem śmiało wyrzucił z siebie jakieś słowo.
- Czemu siedzisz sam? - Ponowił pytanie, w odpowiedzi napotykając się na zmieszaną minę starszego. Nie zakończył jednak tematu, wręcz przeciwnie; postanowił pociągnąć rozmowę dalej. - Nie jest ci smutno?
- Ja nie mam przyjaciół - powiedział i spuścił wzrok.
W jego głowie pojawiła się myśl, iż Taehyung zacznie doszukiwać się powodów dla których Min jest samotny i uznając go za dziwnego, odejdzie. Chociaż nie był tego do końca świadomy, w głębi serca wcale nie chciał, aby ten go zostawił. Wolał posiedzieć z nim jeszcze chwilę.
- To niedobrze - stwierdził po chwili namysłu i podrapał się po głowie. - Jeśli chcesz, możemy się zaprzyjaźnić.
Yoongi delikatnie się wyprostował. Nie wiedział, co ma odpowiedzieć, ponieważ jeszcze nigdy nikt nie zaproponował mu czegoś takiego. Z jednej strony bardzo chciał się zgodzić, bo w swoim krótkim życiu nie miał szansy zaznać prawdziwej przyjaźni, ale z drugiej bał się. Nawet nie wiedział, co go w tym tak przerażało, ale w sercu chłopca przeważała niepewność i to własnie sprawiało, że nie potrafił zdecydować.
- Oni chyba na ciebie czekają. - Skinął wymijająco głową na niewielką grupkę dzieci grających w piłkę. Wydawało się, że są w podobnym wieku, ale w przeciwieństwie do nich były strasznie rozkrzyczane i niespokojne. Min czuł, że ich nie polubi. - Nie musisz tutaj ze mną siedzieć, jeśli nie chcesz.
- Ale kiedy ja chcę! - niemalże natychmiast odkrzyknął, podskakując w miejscu. - Co to byłaby za przyjaźń, gdybym cię teraz zostawił?
Słysząc te słowa, starszy poczuł, jak pieką go policzki. Nie miał pojęcia, dlaczego tak się zachował, ale zapragnął wiedzieć.
Po raz pierwszy poczuł, że chce się z kimś zaprzyjaźnić, a tą osobą był nie kto inny jak Kim Taehyung.
***
Czas mijał, ale dla tej dwójki wciąż pozostawał on jedynie liczbą. Dni, miesiące, lata... To nadal były tylko nieznaczące cyferki i zmieniające się daty w kalendarzu.
W ich życiach zachodziły większe i mniejsze zmiany, pojawiały się problemy oraz liczne upadki i porażki, ale nic nie było na tyle silne, aby wpłynąć na tę wyjątkową relację. Ich historie, całkowicie od siebie różne i na pozór tak obce, na przestrzeni lat przeplatały się niemal każdego dnia.
Można by powiedzieć, iż tamta pamiętna chwila sprawiła, że ich życia już nigdy nie były takie same. Rzeczy, które ówczas wydawały się być czymś normalnym i wręcz rutynowym, nagle stały się obce i odległe.
Oni także się temu poddali.
Tego dnia Taehyung jak zwykle wstał wcześniej tylko po to, aby obudzić Yoongiego. Chociaż mieszkał kilka ulic dalej, robienie mu za budzik niemal weszło w jego nawyk. Od kiedy tylko rozpoczęli gimnazjum, nie było takiego terminu, w którym Kim nie stawiłby się obok łóżka starszego równo o godzinie 7:25. A kiedy sam chorował po prostu dzwonił, ponieważ był świadomy faktu, że jego przyjaciel nie podniesie się z łóżka sam, choćby nie wiadomo jak się starał.
Zapukał w dębowe, ciemne drzwi od domu pani Min. Nie minęła krótka chwila, a niska kobieta otworzyła je szeroko, uprzednio kiwając mu z uśmiechem głową. Doskonale znała tego chłopaka i darzyła go dużą sympatią, wiedziała przecież o tym, jak bardzo wpłynął na jej siostrzeńca.
Siostrzeńca...
Dzień, w którym losy tej dwójki się spotkały nie był tak szczęśliwy, jak mogło by się zdawać. Rodzice wcale nie przyjechali po małego Yoongiego, aby odebrać go z placu zabaw. Taehyung czekał z nim do późnego wieczora, aż w końcu sam zabrał go pod swój dach. Niedługo potem okazało się, że dwójka dorosłych zginęła w wypadku samochodowym, a on zmuszony był zamieszkać u najbliższej mu tamtego czasu rodziny, czyli ciotki. Nowo poznany chłopiec natomiast wydawał się wtedy być dla Yoongiego jakby aniołem, który przybył do niego tego konkretnego dnia, aby pomóc mu podnieść się po bolesnym upadku.
Kim nawet się nie odezwał, ale uśmiechnął delikatnie i powolnie wszedł po schodach, kierując do odpowiedniego pokoju. Znał już każdy zakamarek tego domu, bywał tam prawie codziennie i nie przeszkadzało to ani jemu, ani nikomu z domowników.
Uchylił białe drzwi i wśliznął się przez wąską szparę do pomieszczenia, od razu zauważając swojego przyjaciela, zakopanego po czubek głowy w poduszkach i kołdrze. Usiadł po turecku na podłodze obok łóżka i szturchnął go lekko, w odpowiedzi słysząc przeciągły jęk.
Codziennie to samo.
Ściągnął z niego nakrycie, odrzucając w drugi kąt pokoju. Natychmiast spotkał się z morderczym, ale nadal zaspanym wzrokiem hyunga, dzięki czemu odczuł niewielką satysfakcję, że tak szybko udało mu się go obudzić, ale mimo to zachował te emocje dla siebie.
- Co tak wcześnie? - wychrypiał Yoongi, przecierając oczy.
Chłopak skinął głową na zegarek stojący obok. Wskazywał godzinę 7:25.
Starszy westchnął zrezygnowany, po pewnym czasie wreszcie podnosząc się z materaca i kierując w stronę łazienki. Gdy Taehyung zauważył, jak znika za ścianą, od razu zagrzebał się w ciepłym legowisku przyjaciela, wtulając twarz w nadzwyczaj miękką poduszkę. Uśmiechnął się lekko, gdy do jego nosa dotarł przyjemny zapach pościeli wymieszanej z perfumami Mina.
Przeniósł swój wzrok na kalendarz wiszący nieco ponad biurkiem. Dzisiejsza data była wyraźnie zaznaczona kolorem czerwonym.
1 września musiał kiedyś nadejść. Skończyło się błogie lenistwo i Taehyung miał stawić czoła nowej szkole. Ostatni rok gimnazjum był dla niego najgorszym z dotychczasowych lat nauki, przebył go bowiem bez swojego hyunga, podczas gdy ten przeskoczył już do liceum. Po trzystu sześćdziesięciu pięciu dniach spędzania wszystkich przerw osobno, wreszcie wszystko miało wrócić do dawnych czasów.
Pomimo to, Kim niewyobrażalnie się stresował. Tak, zmiany zdecydowanie dosięgnęły także jego... Codziennie pytał samego siebie - „gdzie podział się ten chłopak z dawnych lat?”. No właśnie, co się z nim stało? Każdego dnia od poznania Yoongiego po trochu znikał, a na jego miejsce wkraczała całkiem nowa, cicha i zbyt spokojna osobowość. Zupełnie tak, jakby oddał całą energię temu niewinnemu chłopcu na placu zabaw, a sam zabrał od niego nieśmiałość i strach przed wszystkim.
- Możemy już iść - powiedział nagle blondyn. Wyglądał zdecydowanie lepiej, a wystarczyło tylko uczesać włosy, przemyć twarz i narzucić na siebie czyste ciuchy. - Nie stresuj się tak... Będzie dobrze, zobaczysz. Przecież idziesz ze mną.
Młodszy skinął głową, całkowicie oddając się jego słowom. Ufał mu. Potrafił uwierzyć w to, że naprawdę wszystko będzie w porządku tylko i wyłącznie za sprawą tego, że słowa zostały wypowiedziane przez tą konkretną osobę.
Ale pomimo, że całą drogę był naprawdę spokojny, kiedy tylko przekroczył prób obcego mu budynku, obawy powróciły.
- Podoba ci się tu? - zapytał Min, prowadząc go przez korytarz. Szkoła była naprawdę zadbana i ładna, w końcu należała do jednych z najlepszych w mieście, jeśli nie kraju.
- Mhm - mruknął cicho Tae, zaciskając rękę na materiale mundurka przyjaciela. Przygryzł wargę, kiedy dostrzegł grupę osób wołających do siebie blondyna. Zestresował się i nieco zmieszał, nie wiedząc zbytnio, co ze sobą zrobić.
- Powinniśmy iść na rozpoczęcie. - Chociaż jeszcze chwilę temu patrzył się centralnie na nawołujące go osoby, zignorował ich i uśmiechnął pokrzepiająco do młodszego. Pociągnął go w stronę ogromnej auli, gdzie chwilę później pojawił się dyrektor, wygłaszając swoje standardowe formułki, po czym kazał uczniom rozejść się do klas.
Tuż po rozpoczęciu odbyły się pierwsze lekcje. Kim przez cały dzień siedział zestresowany w ostatniej ławce, nie odzywając się do nikogo, a gdy ktoś postanowił zagadać, od razu go spławiał. Nie był dobry w zawieraniu znajomości i na każdym przedmiocie odliczał czas do przerwy, aby móc spotkać się ze swoim hyungiem.
Słysząc dzwonek na przedostatniej lekcji, odetchnął głęboko z ulgą i udał się na korytarz, siadając na podłodze obok kaloryfera. Na początku upatrzył sobie to miejsce i spędził tam każdą wolną chwilę pomiędzy zajęciami, czekając na to, aż Yoongi do niego dołączy.
- Jak wrażenia? - usłyszał tuż przy swoim uchu. Wzdrygnął się lekko i uśmiechnął, kiedy dostrzegł przyjaciela.
- Jest w porządku - odparł, kiwając głową. - Hyung, nie chciałbyś pójść do swoich... znajomych? - spytał, nie bardzo wiedząc jak określić ludzi, których widział rano. Nie chciał używać słowa „przyjaciel”, bo był o nie zazdrosny i uważał, że tylko on sam powinien być tak przez niego nazywany, ale oczywiście mu o tym nie powiedział. Ostatnim, czego pragnął, było przysparzanie mu problemów albo zmartwień. - Jeśli nie chcesz, wcale nie musisz siedzieć ze mną tutaj cały czas... Poradzę sobie.
Yoongi spojrzał na niego spod przymkniętych powiek.
- Głupi jesteś.
Młodszy zamrugał kilkakrotnie zdziwiony. Poczuł się nieco zbity z tropu, ponieważ nie spodziewał się takiej odpowiedzi, ale kiedy dłoń blondyna dotknęła jego głowy, od razu się uśmiechnął i wszystkie wątpliwości zniknęły.
- Jeśli chcesz, możemy pójść dzisiaj do mnie - zaproponował i zaczął grzebać w swoim plecaku. Wyciągnął z niego batonika w kolorowym opakowaniu, którego zaraz podał przyjacielowi, z uśmiechem patrząc na jego reakcję. Doskonale wiedział, że Taehyung je uwielbia i zawsze kupował ten smakołyk tylko dla niego, ponieważ sam nie darzył go jakimś szczególnym uwielbieniem.
Zaświeciły mu się oczy i szybko pochwycił przysmak, który zaraz uwolnił z zawadzającego sreberka. Analizując jego słowa, pokiwał lekko głową na znak, że nie ma nic przeciwko odwiedzeniu go po raz kolejny dzisiejszego dnia, co nie było niczym nowym. Lubił przebywać u niego w domu, czuł się tam nawet swobodniej niż u siebie, gdzie i tak zresztą nie miał zbyt wielu zajęć.
- Będę czekać na ciebie pod klasą po zajęciach, tylko nigdzie się beze mnie nie wybieraj.
Szczerze mówiąc, Min nawet nie oczekiwał odpowiedzi. Dobrze wiedział, jaki jest jego przyjaciel i wcale mu to nie przeszkadzało, ponieważ wystarczyło jedno spojrzenie w oczy i już mógł czytać z niego jak z otwartej księgi. Niezaprzeczalnym faktem było, że książka ta otwierała się tylko dla jednego człowieka, inni nie mieli prawa choćby jej dotykać, a co dopiero czytać. Wiecznie zamknięta, zagadkowa i tajemnicza stawała się bezwładna, gdy otaczał ją wzrok lub dotyk tej konkretnej osoby.
A on... Był po prostu kluczem.
Zdarzały się jednak dni, w których zazwyczaj cichy i zamknięty w sobie chłopak miewał wręcz słowotoki. Miało to miejsce tak rzadko, że można by policzyć na palcach chwile, w których niepohamowanie wyrażał swoje uczucia i emocje.
Min Yoongi wstawał każdego dnia z nadzieją, że będzie mógł ponownie usłyszeć kojący i upragniony głos przyjaciela.
***
- On miał rację. Naprawdę jesteś głupi - powiedział pewnego dnia Tae, spoglądając w lustro. Szkolna łazienka zdecydowanie nie była dobrym miejscem do rozmów, tym bardziej tych prowadzonych pomiędzy sobą a... sobą.
Wzdrygnął się delikatnie, kiedy usłyszał skrzypnięcie drzwi i natychmiastowo spojrzał w ich stronę. Widząc chłopaka z pierwszego roku, pozbierał swoje rzeczy i wyszedł na korytarz, od razu kierując się do swojej szafki.
Od rozpoczęcia nauki w tej szkole minęły dwa lata. Zdążył się tu jakoś odnaleźć, chociaż ludzie przyzwyczaili się do tego, że cały swój wolny czas spędza z Yoongim i nawet nie trudzili się ku temu, aby do niego podejść. Dlatego zazwyczaj kiedy starszemu wypadła jakaś próba lub po prostu nie mógł się z nim spotkać, siedział na korytarzu samotnie albo chodził w tę i wew tę ze słuchawkami w uszach, nie będąc pewnym, co ze sobą począć. Tym razem było podobnie. Przechodził z jednego miejsca do drugiego, zastanawiając się nad tym, czy dobrym pomysłem będzie zaproszenie swojego hyunga do kina. Dzisiejszego wieczoru w kinie miał lecieć film, na który Taehyung od dawna chciał pójść... Ale nie sam.
Zaproszenie go na tak błahą rzecz nie powinno przysparzać mu żadnych problemów zważając na ich wieloletnią przyjaźń, ale chłopak doskonale wiedział, jaki sam jest. Bał się usłyszeć z jego ust odmowy, chociaż był świadom tego, że Yoongi nie chciałby sprawiać mu przykrości.
Zaklął w myślach i postanowił, że pójdzie do niego pod klasę.
Będąc w odpowiednim miejscu, wychylił delikatnie głowę zza drzwi, szukając wzrokiem przyjaciela. Dostrzegł go tuż obok grupy innych osób, więc postanowił, że poczeka aż ci odejdą. Nie chciał podsłuchiwać, ale stał na tyle blisko, iż doskonale rozumiał słowa, jakie wychodziły z ich ust.
- Więc jak? - zapytał wysoki chłopak, zarzucając Yoongiemu rękę na ramię. Blondyn uśmiechnął się lekko, ale zaraz strzepnął jego dłoń.
Z pewnych przyczyn ten mały gest sprawił, że Tae w jakiś sposób się ucieszył.
- Właśnie... Nie może tam ciebie zabraknąć, daj spokój - wtrąciła drobna dziewczyna, stając naprzeciwko niego.
Taehyung poczuł, że coś go skręca, kiedy widział tak zachłanny i intensywny wzrok brunetki. Aż jemu samemu zrobiło się niezręcznie pod wpływem spojrzenia, chociaż ta ewidentnie wgapiała się w Mina, a nie w niego.
Zdążył przywyknąć do dużej popularności Yoongiego. To on zawsze był tym lubianym i Tae czasami zastanawiał się, w jaki sposób ta znajomość przetrwała aż tyle czasu, skoro w okół było od groma ciekawszych osób, domagających się jego uwagi.
Westchnął smutno i już miał odchodzić z myślą, że plany na dzisiejszy wieczór zostały zniszczone, ale chęć usłyszenia odpowiedzi z ust swojego hyunga go zatrzymała.
- Już wam przecież mówiłem... - jęknął zakłopotany, przestępując z nogi na nogę. Kim próbował odczytać jakieś emocje z jego twarzy, ale jedyne, co dostrzegał, to niepewność i lekkie zamyślenie. - O której godzinie jest ta impreza?
Słysząc pytanie zadane przez Mina, spuścił smutno głowę i oddalił się spod sali. Był pewien, że przyjmie propozycję, w końcu wykazał jakieś zainteresowanie wobec niej. Taehyung nie był pewny, dlaczego tak bardzo go to dotknęło. W przeciwieństwie do niego, on nie był jedyną osobą z którą Yoongi się zadawał, chociaż spędzali razem najwięcej czasu.
Nie ważne, jak bardzo starał się tego wypierać, był okropnie zazdrosny o swojego przyjaciela. Od dłuższego czasu zastanawiał się też, czy może tak jeszcze na niego mówić... Oboje dobrze wiedzieli, że ich uczucia nieco wykraczają poza typowo przyjacielską relację, ale żaden z nich nie miał zamiaru nic z tym zrobić.
On po prostu pogodził się z faktem, że czuje zbyt wiele i zbyt mocno, choć było to dla niego ciężkie. Samo patrzenie na inne osoby w jego towarzystwie przyprawiało go o ucisk w klatce piersiowej.
Powrócił zrezygnowany do szafki. Na korytarzu nie było już nikogo, otaczała go pustka i cisza, zakłócana od czasu do czasu donośnym głosem nauczycielki z sali obok. Kim wzdrygnął się lekko kiedy pomyślał, że zaraz będzie musiał spojrzeć w oczy tej kobiecie. Była przerażająca i nie darzyła go specjalną sympatią, co tylko potęgowało strach chłopaka. Poza tym nawet nie zorientował się, że jest już dawno po dzwonku i sam także powinien iść na lekcję, ale jak na złość nie mógł otworzyć szafki, przez co spędził sporo czasu na siłowaniu się z zamkiem. Uderzył delikatnie pięścią w metalową płytę i odwrócił gwałtownie na pięcie, wpadając wprost na jego hyunga.
- Coś się stało? - Yoongi złapał go za ramiona, pomagając tym samym przywrócić mu równowagę. - Powinieneś być już na zajęciach.
Ten zachwiał się lekko, starając wyrównać przyśpieszony oddech. Starszy go nieźle wystraszył, nie spodziewał się go w tym momencie obok.
Nie tak blisko i nagle.
- Moja szafka się zatrzasnęła i nie mogę wyjąć z niej książek - odparł, ponownie uderzając o nią łokciem. - Ale to nic. Pójdę już.
- Poczekaj. - Zacisnął dłoń nadgarstku młodszego. Ręka boleśnie zapiekła go w tamtym miejscu. - YooLin mówiła, że czekałeś na mnie pod salą. Czemu nie podszedłeś?
- A, już nieważne. - Podrapał się w tył głowy, odwracając wzrok. - Widziałem, że byłeś zajęty i nie chciałem ci przeszkadzać.
- No pewnie, bo ty mi zawsze najbardziej przeszkadzasz - odpowiedział ironicznie. Zaśmiał się zaraz i go szturchnął, kiedy zobaczył, że Taehyung spiął się po tych słowach. - Gadaj o co chodziło albo cię nie puszczę.
- Kiedy powtarzam, że to już nieaktualne.
- Tae...
- Przez ciebie jeszcze bardziej się spóźnię. - Kim spojrzał mu w oczy i natychmiastowo zrobił krok w tył zamiast przed siebie. Oj tak, Yoongi zdecydowanie nie był typem człowieka, który łatwo odpuszczał.
- Sam sobie szkodzisz.
- No dobra, wygrałeś! - powiedział nieco głośniej i zadrżał, czując jak palce starszego zacieśniają się na jego dłoni. - Pomyślałem, że może poszedłbyś ze mną dzisiaj na ten film, o którym niedawno ci wspominałem, ale skoro masz już plany to nie zawracam ci więcej głowy... Miłej zabawy na imprezie, hyung, a teraz serio muszę iść. - Wyrwał się do przodu i ominął niekryjącego już zdziwienia chłopaka.
- Żartujesz? - Min roześmiał się. Tae nie zrobił kolejnego kroku, tylko stanął w miejscu i słuchał, co ten ma mu do powiedzenia. - Nie idę na żadną imprezę, głupku. Coś ty sobie znowu ubzdurał? - Podszedł bliżej i poczochrał jego ciemne włosy. - O której mam po ciebie być?
- Co? - Od razu odwrócił głowę, zrównując z nim spojrzenie. Yoongi dokładnie obserwował wyraz twarzy przyjaciela, który ze smutnego przerodził się w pełen radości.
- Idziemy przecież do kina.
Oczy Taehyunga natychmiastowo rozbłysły. Zazwyczaj wydawały się być znudzone wszystkim, ale teraz nie dało się w nich dostrzec choćby cienia negatywnych emocji, bo przepełniało je szczęście.
Z wykrzywionych w uśmiechu ust wydobył się cichy okrzyk, a sam chłopak prawie podskoczył w miejscu.
- Naprawdę?
- Nie, na niby. - Westchnął i pokręcił głową. - Idź wreszcie na tą lekcję, bo nie chcę mieć cię później na sumieniu.
Młodszy uśmiechnął się, zabrał swój plecak i odszedł, ostatni raz spoglądając na Mina.
- Dziękuję, hyung.
***
- Ubierz się cieplej, będzie ci zimno.
Taehyung prychnął pod nosem. Jego przyjaciel czasami zachowywał się gorzej, niż rodzona matka. Czepiał się ocen, chociaż wcale nie były takie złe, często zgarniał go za to, że jadł za mało, a jeszcze teraz próbował wmówić mu, że źle się ubiera.
- Nie będzie - burknął, zarzucając na siebie czarny płaszcz. Pod spodem miał jedynie krótki rękaw i nic poza tym, ale nadal uparcie twierdził, że zimne powietrze i leżący na dworze śnieg nie są mu straszne.
- Jak chcesz. - Yoongi machnął ręką i otworzył drzwi, wychodząc z domu. - Tylko później nie jęcz, że miałem rację, bo ci nie oddam swojej kurtki.
- Ta, mhm - mruknął pod nosem, przekręcając klucz w zamku. Sprawdził jeszcze, czy aby na pewno zamknął mieszkanie i zaraz dołączył do jasnowłosego, który zdążył już się oddalić i szedł w stronę pobliskiego przystanku autobusowego.
Gdyby zjawili się tam chwilę później, musieliby zrezygnować ze wspólnego wypadu. Natychmiast zerwali się do biegu kiedy z oddali zobaczyli, że ich transport zaraz odjedzie i zdyszani wsiedli do środka, po zakupieniu biletów siadając na tyłach.
- Mamy szczęście - skomentował młodszy, opierając czoło o zimną szybę. - Naprawdę...
Yoongi pokiwał delikatnie głową i uśmiechnął się pod nosem kiedy dotarło do niego, że Taehyung wreszcie zaczął się przełamywać i coraz bardziej otwierać. W towarzystwie jego osoby działo się to nadzwyczaj szybko, co ogromnie cieszyło Mina.
Niedługo potem znajdowali się już na sali kinowej. Kim czekał na ten film od kilku miesięcy i wcześniej ciągle wspominał o nim swojemu przyjacielowi, któremu wcale to nie przeszkadzało. Lubił jego głos, a słyszał go nie tyle co rzadko, ale krótko, więc prawie nigdy nie przerywał mu, gdy mówił.
Prawdę mówiąc niezbyt wiedział nawet, co oglądali. Odgłosy dochodzące do jego uszu wskazywały na to, że był to film akcji, ale nie zwracał na to większej uwagi; o wiele ciekawsze wydawało mu się być obserwowanie Taehyunga, który jak zaczarowany wgapiał się w ogromny ekran. Pochłonęło go to tak bardzo, że nawet nie zwrócił uwagi na co chwilę zerkającego w jego stronę Yoongiego.
- Podobało ci się, hyung? - zapytał Kim, opuszczając salę kinową.
- Tak, bardzo. - Pokiwał głową i zaśmiał się w duchu, bo tak naprawdę wcale nie pamiętał, co działo się na filmie. - A tobie?
- Ty jeszcze pytasz? - Młodszy wybiegł kawałek przed niego i odwrócił się, idąc tyłem. - I to jak! Szczerze to trochę bałem się, że wcale nie będzie taki dobry jak oczekiwałem, ale gdybym mógł obejrzałbym go jeszcze raz. Tak się cieszę, że ze mną przyszedłeś, samemu wcale nie byłoby tak fajnie! I jeszcze...
- Tae.
- ...jeszcze ten aktor, o którym ci mówiłem. Pamiętasz? Grał tego blondyna, który...
- Taehyung - powiedział bardziej stanowczo, na co chłopak od razu przycichł i się zatrzymał. Popatrzył na niego zdziwionym wzrokiem, przekręcając na prawo głowę.
- Co?
Min pociągnął go za rękaw, dając tym samym do zrozumienia, że nie muszą stać w miejscu.
- Zrobisz coś dla mnie? - zapytał, kiedy wyszli z kina.
Chłód niemal natychmiastowo uderzył w ich odkryte twarze, a na policzkach Taehyunga zagościł rumieniec. Nie bardzo wiedział, czy wywołało to zimne powietrze czy też może bliskość Yoongiego. Niezależnie od przyczyny, cieszył się, że na dworze panowała ciemność i jego wyraz twarzy nie był tak bardzo widoczny jak za dnia.
- Jeśli tylko powiesz mi co. - Zaśmiał się.
- Częściej mów do mnie w ten sposób.
Kim na początku nie bardzo wiedział, o co mu chodziło, ale pokiwał delikatnie głową, aby pokazać, że się zgadza.
Starszy uśmiechnął się pod nosem.
- Hyung... - zaczął po chwili, wkładając zmarznięte dłonie do kieszeni. - Chcesz mi kupić gorącą czekoladę?
- Czy chcę? - westchnął i zaczął już szukać w kieszeni pieniędzy. - A mam inne wyjście?
Ciemnowłosy zachichotał i pociągnął go w stronę pobliskiej kawiarni, gdzie zamówili dwa gorące napoje. Potem boje stwierdzili, że nie chcą jeszcze wracać do domu, więc skręcili w boczną uliczkę prowadzącą do parku.
- Ała, gorące! - krzyknął w pewnym momencie Tae, a gdy Yoongi odwrócił się w jego stronę, jedyne co zobaczył to ogromna plama na czarnym materiale płaszcza.
- Coś ty zrobił? - zapytał zdezorientowany, przystając obok ławki w parku. Postawił na niej swój napój i zbliżył się do chłopaka, badając dokładniej skutki nieszczęsnego wypadku.
- Ja nie wiem... - jęknął tylko.
Nie czekając na nic, zaczął odpinać guziki począwszy od tych pod szyją Taehyunga.
- Co ty robisz?
- Nie widać? - Kiedy rozprawił się z ostatnim, zsunął z jego ramion płaszcz i zdjął z siebie kurtkę, podając ją chłopakowi.
- Mówiłeś, że mi jej nie dasz. - Uśmiechnął się delikatnie. - Będzie ci zimno.
- Nie będzie, mam bluzę - zaprotestował i kiedy ten nie wziął od niego ciucha, przycisnął go mocniej do jego torsu. - Weź ją. Jesteś w krótkim rękawku, Tae, zaraz się rozchorujesz...
Bez większych oporów Kim zarzucił ją na plecy, a gdy ponownie dotarł do niego ten miły zapach, po całym ciele przeszły go dreszcze.
Yoongi zarzucił mu kaptur na głowę, patrząc przy tym w jego czekoladowe oczy. Uwielbiał to robić i żałował, że zdał sobie z tego sprawę tak późno.
Dostrzegł kątem oka, jak Taehyung zagryza wargę, przez co w jego twarz uderzyło gorąco i zimowe powietrze nie było już tak bardzo odczuwalne. Dawno nie znajdowali się blisko w ten sposób, ale pomimo to Min każdego dnia czuł się w dziwny sposób ograniczony w jego towarzystwie. W parku nie było nikogo poza nimi i trochę mu przez to ulżyło, ale bicie serca pomimo wszystko zwiększyło swoje obroty, a oddech znacznie przyspieszył.
Przeniósł spojrzenie na jego wargi i skarcił się w myślach za to, o czym pomyślał.
- Mogę się do ciebie przytulić? - szepnął w pewnym momencie.
Yoon aż się wzdrygnął, kiedy jego usta zadrżały i uleciało z nich to krótkie zdanie. Pokiwał niepewnie głową i rozłożył ramiona. Chociaż był niższy od chłopaka, Taehyung wtulił się w niego, a on mocno objął go rękoma. Stali tak przez dłuższą chwilę, nie bardzo wiedząc, co następnie zrobić, ale wcale im to nie przeszkadzało. Było dobrze.
Min odetchnął głęboko, przesuwając dłoń z pleców na głowę młodszego. Pogładził ją lekko i usłyszał, jak Tae gwałtownie wciąga powietrze.
- Hyung... ja cię chyba kocham.
Yoongi uśmiechnął się do siebie i zacisnął powieki, wtulając mocniej w jego szyję.
- Wiem o tym.
- Wiesz? - Kim odsunął się delikatnie, aby móc spojrzeć mu w oczy. - Nie rozumiesz... To coś więcej, niż powinienem czuć.
Starszy odgarnął włosy z jego oczu i zatrzymał palce na policzku chłopaka. Był tak ciepły, że gdyby nie znajdowali się w obecnej sytuacji, pomyślałby, że ma gorączkę.
- Więcej, niż powinieneś... - powtórzył. - Dlaczego tak? Czy jest ktoś, kto powiedział ci, że nie powinieneś mnie kochać?
Zamrugał kilkakrotnie, analizując swoje wcześniejsze słowa.
- Nie o to mi chodziło...
Min nie odpowiedział mu więcej. Nie spojrzał w oczy ani nie odgarnął niesfornych kosmyków włosów.
Zamiast tego wspiął się na palcach i niespodziewanie przylgnął wargami do jego ust. Taehyung otworzył szerzej oczy, ale pod wpływem ciepła, jakie chłopak w nim wywoływał, zaraz przymknął powieki, zatracając się w słodkim pocałunku. Zadrżał, kiedy ten odsunął się od niego powoli i gdyby nie resztki rozsądku, przyciągnąłby go do siebie ponownie, nie pozwalając na to, aby znów mu uciekł.
- Jest ci już cieplej? - zapytał i oparł swoje czoło o jego.
Taehyung, nadal jakby odurzony jego bliskością, pokiwał ledwo głową i nieświadomie oblizał wargi.
Nie uszło to uwadze Yoongiego. Uśmiechnął się z satysfakcją i nie czekając na nic innego, ponownie wpił się w jego usta, raz po raz delikatnie je muskając.
W pewnej chwili uniósł powieki i napotkał się na rozmarzony wzrok chłopaka, który nieprzerwanie go obserwował.
Był szczęśliwy, bo chociaż w jego głosie słyszał niepewność co do swoich słów, oczy nie wyrażały żadnego zawahania.
***
Zakończenie roku szkolnego.
Coś, na co każdy uczeń czekał z utęsknieniem. Taehyung nie był wyjątkiem, tym bardziej, że zeszły rok był ostatnim, jaki spędził w tamtym miejscu. Czy się przywiązał? Niespecjalnie. Od dziesięciu miesięcy jego głównym zajęciem było odliczanie czasu do oficjalnego ukończenia szkoły; powtórzyła się bowiem sytuacja z gimnazjum, a on przeklinał los przez to, że między nim a jego chłopakiem jest rok różnicy.
Minęło sporo czasu, dopóki całkowicie nie przyswoili sobie, że słowo „przyjaciel” zostało zastąpione mianem chłopaka. Był to chyba najbardziej niezręczny okres w ich życiu, ale co z tego, skoro oboje byli szczęśliwi?
Razem.
- Nie musisz tam iść - jęknął Taehyung, kiedy Yoongi zaparkował samochód na szkolnym parkingu. - W tamtym roku oglądałeś i słuchałeś dokładnie tego samego. Zanudzisz się.
- Masz rację - mruknął, po czym wyjął kluczyk ze stacyjki i opuścił pojazd, zaraz go zamykając. - Nie sądziłem, że tak szybko tutaj wrócę. - Zaśmiał się, ciągnąc chłopaka za rękaw. - Chodź, bo się spóźnisz.
Kim pokręcił głową z powątpieniem. Przez ten rok nic się nie zmieniło i Min Yoongi pozostał dokładnie tym samym Minem Yoongim, jakim był wcześniej. Poza tym, że znalazł pracę, zrobił prawo jazdy i wreszcie zamieszkał sam, jego determinacja, stanowczość i pewność siebie nie zniknęły. Ba, możliwe nawet, że się wzmocniły.
I tym razem nie dał za wygraną, gdy uparł się, że będzie towarzyszyć mu podczas odbierania świadectwa.
Apel jak co roku dłużył się niemiłosiernie, a Taehyung czuł się jeszcze mocniej skrępowany niż zazwyczaj, ponieważ starszy nie spuszczał wzroku z jego osoby. Był z niego bardziej niż dumny - jego wyniki końcowe znacznie wzrosły w porównaniu do poprzednich, a mógł za to dziękować swojemu hyungowi, który cały czas pilnował go, aby nie opuścił się w nauce ani na chwilę.
- Chyba zasługujesz na jakąś nagrodę, Tae - szepnął mu do ucha, gdy ten zabierał swoje rzeczy z szafki. Momentalnie poczerwieniał na twarzy i niechcący trzasnął drzwiczkami, czując dłoń Yoongiego na biodrze. - Co chciałbyś dostać?
- N-nic - wydukał, nadal nie odwracając się do niego twarzą.
- Myślisz, że w to uwierzę? - Zaśmiał się i ucałował jego szyję. Kim natychmiastowo rozejrzał się dookoła, aby sprawdzić, czy nikt przypadkiem nie idzie i odetchnął z ulgą, kiedy nie zobaczył w okół żywej duszy.
- Po prostu wróćmy już do domu... Jesteśmy w szkole, hyung - powiedział cicho, na marne starając się go odepchnąć.
- Ja nie widzę w tym problemu. - Pomimo swoich słów odsunął się delikatnie, nadal pozostając wystarczająco blisko. - Ale jeśli tak ci tam śpieszno, to niech będzie.
Taehyung westchnął krótko, kiedy wreszcie opuścili budynek szkoły. W końcu nie będzie musiał słuchać zrzędzenia nauczycieli, w końcu nie będzie musiał znosić niechcianego towarzystwa innych osób i w końcu będzie mógł spędzać więcej czasu z Yoongim.
- No to jak będzie z tą nagrodą? - zapytał Min, kiedy wrócili do domu. Spojrzał na zakłopotanego chłopaka i uśmiechnął się pod nosem.
- Możemy zrobić pizzę - odpowiedział po chwili niepewnie, uciekając do kuchni. Rozejrzał się po niewielkim pomieszczeniu. Nie wiedzieć czemu, lubi tam przebywać.
Pomimo, że Yoon był od niego starszy ledwie o rok, czuł się, jakby ta przepaść była o wiele większa. To jak samodzielny był, że utrzymywał sam siebie i jeszcze mieszkanie w tak młodym wieku niesamowicie mu imponowało, ale też wiedział, że nigdy nie będzie w stanie mu dorównać. Chociaż, szczerze mówiąc - chłopakowi to nie przeszkadzało. Wolał pozostać w jego cieniu i móc przypatrywać się tej dumnej osobie z satysfakcją i myślą, że jest jego.
Tylko jego.
- Pizzę? - zdziwił się. - No dobra...
Kim odczuł ulgę, że udało mu się uciec choć na chwilę od tego natarczywego pytania.
Tak jak powiedzieli, zaraz zabrali się za przygotowywanie kolacji, przy czym nie obyło się bez obrzucania mąką i innymi, zupełnie niepotrzebnymi w tamtym momencie składnikami. Zeszło im na tym trochę czasu, a gdy zjedli, postanowili obejrzeć razem jakiś film, nie mając nic ciekawego do roboty.
- Jest ci wygodnie? - Yoongi pogładził go delikatnie po włosach, kiedy ten zacisnął palce na jego koszuli i wtulił w tors chłopaka.
Przez pewien czas leżeli w tej pozycji, z każdą chwilą coraz mniej interesując się programem. W pewnym momencie po prostu wyłączyli telewizor, całkowicie poddając się drugiej osobie.
- Chcesz się już położyć? - zapytał Min, ucałowując czule czubek jego głowy.
W odpowiedzi Taehyung przyciągnął go do siebie, przylegając ustami do dolnej wargi blondyna. Starszy nie krył zdziwienia tak nietypowym zagraniem z jego strony, ale ucieszył go ten gest, więc uśmiechnął się, pogłębiając pocałunek. Był na tyle pochłonięty słodkimi muśnięciami, że nawet nie zorientował się, kiedy Kim usiadł mu okrakiem na brzuchu, umiejscowiając dłonie po obu stronach jego głowy.
Wiedział, że tym razem nie skończy się tak szybko, jak zazwyczaj. Wystarczyło spojrzeć na wyraz twarzy Taehyunga, który mówił tylko jedno: „więcej”. Postanowił nie czekać.
Położył mu rękę na karku, ściągając niżej do siebie. Całe jego ciało przeszły dreszcze, gdy poczuł jak hyung sunie paznokciami po rozgrzanej skórze, a kiedy znalazł się wystarczająco blisko, przejechał językiem po wardze chłopaka i nie słysząc żadnych protestów, wtargnął do wnętrza jego ust, łaskocząc i drażniąc mu przy tym podniebienie. Cichy pomruk wydobywający się z gardła młodszego uderzył wprost w jego rozpalone zmysły, doprowadzając do czystego szaleństwa.
Zdjął jedną dłoń z policzka Taehyunga, odnajdując drogę do końca materiału koszulki, którą miał na sobie. Młodszy zadrżał, kiedy zimna dłoń Yoongiego zetknęła się z rozpaloną skórą i był niemal pewien, że następnego dnia zobaczy na swoim brzuchu wypalone znamię.
Min gwałtownie zmienił pozycję, sprawiając, że Kim ponownie znajdował się pod nim. Nie kryjąc już swojej żądzy, nachylił się aby przygryźć płatek jego ucha. Nowe doświadczenia wprawiały go w obłęd i był kompletnie owładnięty dotykiem, jaki otaczał go z każdej strony.
Do Yoon doleciał urwany jęk, więc ponownie zacisnął na nim wargi i schodził coraz niżej, a kiedy dotarł do żuchwy chłopaka, gwałtownie podwinął zbędną już koszulkę, zachłannie dotykając każdego skrawka jego ciała. Nie minęło dużo czasu, a pozbył się jej całkowicie i odrzucił w kąt pokoju, prostując się w celu dokładnego zbadania wzrokiem nagiego torsu kochanka.
- Nie patrz... - jęknął, zasłaniając twarz dłońmi. Yoongi zaśmiał się, odciągając jego ręce za nadgarstki.
- Chcę na ciebie patrzeć. Przez cały czas, chcę widzieć cię całego i wiedzieć, że jesteś mój - szepnął tuż przy jego uchu i zobaczywszy rumieńce na twarzy chłopaka, ucałował go w czubek nosa.
Po raz kolejny namiętnie wpił się w jego usta, błądząc dłońmi po brzuchu i klatce piersiowej, od czasu do czasu zahaczając o sutki. Jęki i westchnienia wychodzące spomiędzy warg Kima stawały się coraz głośniejsze i nierównomierne, gdy Yoongi przeniósł pieszczoty na szyję, zostawiając w co niektórych miejscach widoczne zaczerwienienia. Zatrzymał się chwilę dłużej przy obojczyku, skąd zaczął wyznaczać mokrą ścieżkę językiem. Tworzył na jego niespokojnym ciele bliżej nieokreślone kształty, docierając do jednego z nabrzmiałych sutków. Zacisnął na nim delikatnie zęby i od razu poczuł, jak Tae wplątuje palce w jego jasne włosy, próbując wypowiedzieć imię swojego hyunga.
Ruszył dalej, a gdy dłoń starszego zatrzymała się na zamku od spodni, Kim natychmiastowo się spiął, zaciskając nogi.
Min podniósł głowę i spojrzał mu w oczy.
- Boisz się?
Spomiędzy jego ust uleciało przerwane westchnięcie.
- Tylko trochę - sapnął, nadal szybko oddychając. Yoongi obserwował, jak jego klatka piersiowa nierównomiernie unosi się i opada. Cholernie podniecał go widok Taehyunga w takim stanie. - Ale nie przestawaj. Proszę...
- W porządku - odmruknął, składając pocałunek na jego policzku. - Ale wystarczy, że powiesz choćby słowo, a skończę.
Młodszy pokiwał głową i znów poczuł jego dłonie na swoim kroczu. Mimowolnie z ust wyrwało mu się przeciągłe stęknięcie, gdy ten zaczął masować jego przyrodzenie przez gruby materiał spodni. Przestrzeń w tamtym miejscu zrobiła się boleśnie mała i sam sięgnął ręką, aby odpiąć wadzący guzik oraz zamek. Yoongi ściągnął brwi, zaraz uśmiechając się z zadowoleniem i natychmiastowo pomógł mu pozbyć się zawadzających jeansów.
Zrównał ich spojrzenia i nachylił się, jednak nie pocałował go tak, jak spodziewał się Tae. Zawisł kilka centymetrów ponad jego wargami spomiędzy których wydobył się gardłowy, przeciągły jęk, gdy ręka starszego wsunęła się pod materiał bielizny. Zacisnął mocno oczy i oplótł szyję hyunga dłońmi, starając się opanować, ale w tamtym momencie było to wręcz niewykonalne, ponieważ z każdą chwilą dłoń Mina przyspieszała swoich ruchów.
Klatka piersiowa chłopaka zaczęła się gwałtownie podnosić i opadać, oddech stał się cięższy, a całe ciało wygięło w łuk, gdy Taehyung doznał spełnienia, zalewając dłoń Yoongiego swoim nasieniem. Odwrócił głowę, próbując ukryć zawstydzenie w poduszkach, jednak Min jak zwykle nie dał za wygraną i drugą ręką pogładził jego policzek.
- Nie odsuwaj się ode mnie, proszę - szepnął, odwracając głowę chłopaka w swoją stronę. - Dlaczego nie chcesz na mnie patrzeć?
- Wstydzę się - wypalił.
Yoongi uśmiechnął się na to i wyciągnął dłoń z bokserek, zaraz podsuwając ją sobie pod usta. Kim widząc klejącą maź na jego palcach, zaczerwienił się jeszcze bardziej, a kiedy ten włożył je sobie do ust, nie wiedział nawet jak zareagować. Zamrugał kilkakrotnie i złapał za jego nadgarstek, chociaż, niechętnie przyznając, nieprzyzwoicie bardzo podniecał go ten widok.
- Hyung, jak możesz robić takie rzeczy? - wymamrotał, czując jak się rumieni.
- Nie podoba ci się? - Aby go sprowokować, powoli wsunął sobie palec wskazujący do ust i ssał go, cmokając przy tym lekko. - Jeśli chcesz, możemy na tym skończyć...
Taehyung odchrząknął i zorientował się, że jego chłopak nadal jest w ubraniu. Przełknął ślinę i złapał go stanowczo za ramiona w celu przewrócenia na plecy. Nawet nie spoglądając na zdezorientowany wyraz twarzy Yoongiego, lekko drżącymi dłońmi rozpiął czerwoną koszulę, nieudolnie starając się zsunąć ją z jego ramion.
- Spokojnie - odezwał się starszy, widząc zawstydzenie na twarzy ciemnowłosego. Uniósł jeden kącik ust ku górze i ucałował uspokajająco jego wargi, podnosząc się do pozycji siedzącej. W takim ułożeniu miał Kima na wyciągnięcie ręki, podczas gdy ten oplatał jego biodra nogami.
Westchnął, czując jak dłonie hyunga suną przez plecy, zatrzymując się na pośladkach. Schował głowę w zagłębieniu jego szyi i aby stłumić jęki wywołane niespodziewanymi pieszczotami Yoongiego, zaczął delikatnie kąsać jego szyję, prawą ręką zjeżdżając do paska spodni. Kiedy zacisnął dłoń mocniej na jego kroczu, do uszu Taehyunga dotarło przeciągłe stęknięcie, więc zmotywowany gwałtownie wsunął dłoń za materiał. Nie przerywając tego rodzaju zabawy, z szyi przeniósł się na obojczyk i ramię, po czym chwycił dłoń Mina i składając mokre pocałunki na całej długości ręki, dotarł do jego palców. Starszy uważnie obserwował poczynania kochanka, czując jak pod wpływem palącego dotyku oraz ogłuszających westchnień robi się twardy. Widział, jak ten z przymkniętymi powiekami dokładnie bada językiem każdy skrawek jego dłoni i poczuł, że ruchy ręki na swoim kroczu stają się coraz bardziej intensywne.
- Ja już nie mogę, Tae - wyjęczał i łapiąc go za nadgarstki, przyszpilił do materaca. Pozbycie się bielizny z nich obu nie stanowiło dla niego większego problemu, więc szybko uwolnił Kima oraz siebie z niepotrzebnych ubrań. Zanim jednak wykonał kolejne ruchy, nachyli się nad nim i spojrzał głęboko w oczy. - Jesteś pewien, że chcesz to zrobić?
- Jak nigdy, hyung - szepnął, układając dłoń na jego włosach. Yoongi pogłaskał go po policzku i przejechał kciukiem po ustach młodszego, zaraz wargami przemierzając dobrze znaną mu już drogę. Czuł, jak ciało chłopaka wygina się pod wpływem jego dotyku, ale ten nieprzerwanie dążył do celu. Pozostawiając po sobie mokrą ścieżkę, obcałowywał jego uda i podbrzusze, celowo omijając najbardziej wrażliwe miejsce.
Złapał go za rękę i niepewnie naparł na jego wejście jednym palcem. Od razu poczuł, jak młodszy się spina, więc pogładził go kciukiem po dłoni, chcąc, aby choć trochę się uspokoił. Wsunął go głębiej i do jego uszu dotarło ciche stęknięcie, więc podniósł głowę i przybliżył do jego twarzy. Poruszył nim kilkakrotnie i kiedy młodszy przyzwyczaił się do tego uczucia, dołożył drugi palec, a zaraz potem jeszcze jeden.
Ciężko było mu patrzeć na jego twarz gdy wiedział, że cierpi. Wcale nie chciał sprawiać mu bólu, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przerodzi się to niebawem w przyjemność. Złożył pocałunek na jego dłoni, przyspieszając ruchów. Po pewnym czasie do jego uszu dotarły przyjemne westchnięcia, więc uśmiechnął się pod nosem, jeszcze chwilę zadowalając go w ten sposób.
Kiedy wysunął palce, Taehyung niespodziewanie pisnął. Dostrzegł zawahanie w oczach starszego, więc pociągnął go do siebie tak, że przylgnął do niego całym ciałem.
- Zrób to, hyung.
Yoongi pokiwał głową i splótł ich palce, wchodząc w niego powoli. Kiedy ręka Kima zacisnęła się mocniej na jego dłoni, zatrzymał się, wydając z siebie niepohamowany jęk. Pozwolił na to, aby chłopak przywykł do obcego dotychczas uczucia i drugą ręką przejechał po jego policzku, pozostawiając dłoń w tamtym miejscu. Zamknął oczy i wszedł w niego do końca, gdy z gardła młodszego wyrwał się krzyk.
Min zaklął w myślach i otarł nosem o zaczerwieniony policzek chłopaka. Spojrzał mu w oczy szukając jakiegokolwiek protestu, jednak jedynym, na co się napotkał, była pewność co do swoich czynów oraz słów. Odnajdując spragnione usta kochanka, musnął je najpierw delikatnie, aby później przejść do przepełnionych pożądaniem i uczuciem pocałunków. Czując oplatające go w pasie nogi, zaczął niepewnie poruszać się wewnątrz niego i natychmiast uderzyły go jęki, do których momentalnie napłynął ból. Skrzywił się słysząc to, ale nie zaprzestał swoich działań. Dostrzegł jedynie kilka samotnych łez spływających po twarzy chłopaka, które natychmiast scałował, szepcząc przy tym słodkie słówka.
Chcąc choć w niewielkim stopniu odciągnąć uwagę Taehyunga od nieprzyjemnego uczucia, ponownie wpił się w jego wargi, od czasu do czasu ssąc dolną. Ich języki przez kilka minut toczyły prawdziwą walkę o dominację, dopóki Kim jej nie przerwał, dając na chwilę odpocząć spuchniętym ustom.
Pomieszczenie wypełniały ich nierówne, ale zarazem współgrające oddechy oraz gorące, przesycone nieuchwytną namiętnością powietrze. W tamtym momencie na całym świecie istnieli tylko oni - sami dla siebie byli jedynym istniejącym światem, w którym bez pamięci się zatracili.
- H-hyung... - wydusił z siebie Tae, wbijając paznokcie w jego plecy. Yoon syknął, przyspieszając swoich ruchów, na co młodszy zacisnął powieki i zacieśnił owinięte w okół jego bioder nogi.
- Otwórz oczy - sapnął w odpowiedzi, odgarniając mu włosy ze spoconego czoła.
Kim jakby nie słysząc jego słów, przygryzł jedynie dolną wargę i odchylił głowę do tyłu.
- Chcę cię widzieć, gdy będziesz dochodził.
Jęknął prosto w jego usta, powoli unosząc powieki ku górze. Jego wzrok był nieobecny, rozmarzony i odległy, a Yoongi bardziej niż pewny, że zaraz oboje będą unosić się jeszcze wyżej od miejsca, w którym teraz znajdował się Tae.
Przeniósł prawą rękę na nabrzmiałą męskość chłopaka, szybkimi ruchami doprowadzając go do szaleństwa. Wiedział, że długo nie wytrzyma.
- N-nie...
Taehyung wydał z siebie najgłośniejszy dotychczas krzyk i wygiął się do przodu, zaciskając dłonie na plecach Mina. Kilka pchnięć później on również zaznał spełnienia.
Opadł na jego spocone, nadal niespokojne ciało i chociaż ciężko było mu złapać oddech, przylgnął swoimi ustami do ust młodszego, przelewając na ten pocałunek wszystkie emocje, jakie się w nim kryły.
Kiedy oderwał się od chłopaka, przykrył go szczelnie kołdrą, cmokając krótko w czoło. Ułożył się obok i objął młodszego ramieniem, uśmiechając w ciemności do samego siebie.
- Hyung... - zaczął niepewnie, opierając głowę o tors ukochanego.
- Hm?
Leżał przez chwilę z otwartymi ustami, zastanawiając się nad tym, co powiedzieć.
- Podobało ci się? - zapytał w końcu.
Yoongi roześmiał się na te słowa, po czym złapał jego dłoń w swoją.
- Nie śmiej się! - zawołał speszony, wyrywając rękę. - I... I odpowiedz mi.
- A ty się tak nie złość. - W jego głosie można było usłyszeć rozbawienie. - Nie dziw się, kiedy zadajesz tak oczywiste pytania... Jak mogło mi się nie podobać? - Przysunął usta do jego ucha, zniżając głos do szeptu. - Twoje piękne ciało, zmysłowo wyginające się pod wpływem mojego dotyku i te słodkie jęki, jakie z siebie wydawałeś... Mam wymieniać dalej?
- Nie - odparł stanowczo, odwracając się do niego plecami. Za sprawą tych słów cały poczerwieniał i zawstydził się, kiedy przed jego oczami pojawiło się wszystko, co miało miejsce kilka minut temu. - Jesteś okropny.
- Wiem o tym.
Kim prychnął pod nosem.
- Taehyungie...
- Czego znowu chcesz?
Jeeeej, jestem pierwsza! ♥
OdpowiedzUsuńCzekałam tak dłuuuugo na te walentynki, żeby móc w końcu coś nowego od Ciebie przeczytać no i się doczekałam! Właściwie to był jedyny powód, dla którego czekałam na ten dzień, bo nie obchodzę tego święta, ale mniejsza. xD
To było takie kochane i słodziutkie, że uśmiech nie schodził mi z twarzy ani na chwilę podczas czytania! Strasznie mi się podoba fakt, że opisywałaś wszystko od ich pierwszego spotkania, uwielbiam to. Można wtedy się bardziej wczuć i tak fajnie jest ta relacja zarysowana. Pewnie już Ci to mówiłam nie raz, ale powiem po raz kolejny- strasznie, strasznie, strasznie mi się podoba sposób w jaki wszystko opisujesz, tak leciutko się czyta i nie używasz takich banalnych słów, co ja bardzo cenię. ♥
Chociaż nie shippuję praktycznie wcale Taegi, to tutaj ich osoby pasowały mi jak nikt inny! Tae był taki słodziutki w tej swojej niepewności i przy tym tak cudownie uroczy, kiedy był zagubiony w swoich uczuciach i nieśmiały podczas stosunku. A Yoongi... urzekła mnie jego opiekuńczość względem Tae, choć ja zawsze robiłam z niego w swoich opowiadaniach wrednego dupka. xD I tak bardzo mnie wzruszyło te zdanie wypowiedziane przez Yoongiego: "Czy jest ktoś, kto powiedział ci, że nie powinieneś mnie kochać?". Aw aw, to było takie cudowne, że aż mi się ciepło na serduszku zrobiło. O jeny, jeszcze trochę i zacznę przez Ciebie ich shippować...(Eh, nie, Vhope foreva~ ♥)
Ach, jeszcze miałam wspomnieć, że bardzo, ale to bardzo podobał mi się ten fragment, w którym porównałaś Tae do księgi, która otwiera się tylko jednego człowieka, a Yoongiego do klucza. Zawsze zwracam uwagę na takie szczegóły. Uwielbiam takie porównania, są bardzo piękne i poetyckie. No ogólnie to jestem zachwycona, haha.
A ta końcówka... już totalnie mnie zacukrzyła. Takie kochane robaczki z nich. ♥ W ogóle to dziękuję Ci, że napisałaś coś takiego kochanego i słodkiego, bo ostatnio wszystkie ff, które czytam, są smutne i doprowadzają mnie do płaczu i hektolitrów wylanych łez, więc jest to baaardzo miła odmiana.
Dziękuję ślicznie za umilenie tego znienawidzonego dnia (forever alone </3). Mam nadzieję, że chociaż moje kochane shipy spędzą ten dzień w należyty sposób(Jikook ♥)- czym byłby mój komentarz bez wspomnienia o Jikooku, ta... :')
Dobra, bo już piszę od czapy. xD I znów ten komentarz jest chaotyczny, Jezu...
Czekam niecierpliwie na kolejne Twoje cudowne dzieła i oczywiście na kolejny rozdział Fun Boys (Jikook ♥).
Pozdrawiam! ^^
Wiem, że znów to powtarzam, ale kocham dostawać komentarze od Ciebie~! Tak mi się miło robi jak je czytam, są strasznie motywujące. ♥ Ech, rozpieszczasz mnie. Mówiłam Ci, że jeszcze trochę i cukrzykiem zostanę. :<
UsuńBardzo się cieszę, że os Ci się podobał. Nie ukrywam, że denerwowałam się przed wrzuceniem go, bo był dla mnie swego rodzaju wyzwaniem - pierwszy raz pisałam smuta, so... Niemniej jednak, ulżyło mi po przeczytaniu tego komentarza. <3
Dziękuję za miłe słowa!
PS. Jestem pewna, że nasz JiKook odpowiednio spędza swoje walentynki. ;^;
PS.2 Douugie, ja też z niecierpliwością czekam na drugą część Twojego opowiadania, pamiętaj! <3
Pozdrawiam również :>
Jejkuu~~
OdpowiedzUsuńTakie słodkiee~ Rozpływam się~
Mój bias to Jimin, ale mam jakąś dziwną słabość do Yoongiego w opowiadaniach haha
I ta końcówka Omo
I love it ^^
Wenyy~
PS. Obiecuję, że jak będę miała więcej czasu, przeczytam ( i skomentuję) resztę :)
Bądź mną i komentuj dziewiętnaście dni po dodaniu komentarza. Yeah. XD
UsuńDziękuję za miłe słowa~ ♥
Jakie to było piękne, cudne no po prostu... Ach! Nie potrafię wyjść z podziwu, naprawdę. Twoje prace są cudowne. Gdy to czytałam po prostu czułam się tak jakbym była bohaterką tych wydarzeń. Tak cudnie piszesz, robisz to w taki piękny sposób, że zaczyna brakować mi synonimów, aby to opisać.
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent i cieszę się, że znalazłam tego bloga. Będę tu zaglądać i komentować regularnie, pokażę tego bloga innym, bo naprawdę zasługujesz na to.
Ja już kończę mój komentarz.
Życzę weny i aby Twoje prace były takie wspaniałe jak są teraz, a nawet jeszcze lepsze ^.^
Pozdrawiam,
Czytelniczka
Ach, aż nie wiem, co powiedzieć po przeczytaniu tych kilku miłych zdań, jakie napisałaś. Z całego serca dziękuję za tak ciepłe słowa, naprawdę, to dla mnie ogromna motywacja!
UsuńRównież pozdrawiam. ♥
Przez ciebie zaczęłam shipować Sugę z V *-*
OdpowiedzUsuńWcześniej mi jakoś ten paring nawet do głowy nie przyszedł...
Uwielbiam motyw wieloletniej przyjaźni. Takiej... czystej, nieskalanej, szczerej, z której urodziło się uczucie ^^ Dlatego ten shot jest, póki co, moim ulubionym!
Tae był taką kochaną kluseczką <3 A Yoongi się momentami zachowywał jak mamusia xD Chociaż z drugiej strony to bardzo urocze, że tak się martwił o V. O jego oceny, czy chociażby to, że już na wyjściu mówił, żeby ubrał coś jeszcze poza płaszczem. To niby nic, ale takie malusie, bezinteresowne gesty są chyba największym wyznacznikiem miłości *-*
Przy końcówce tak mi skoczył cukier, że słodyczy nie muszę jeść do końca swojego życia >.<
Bardzo podobało mi się to, jak wykreowałaś Yoongiego i Tae. Być może to teraz za twoją sprawą, ale chyba właśnie tak ich widzę razem. Jako takie... po prostu szczęśliwe gołąbki, gdzie Yoongi nosi, przysłowiowe i prawdziwe zresztą tę, spodnie. No i otacza Tae swoją miłością, która wylewa się niemalże z każdej strony, a Tae jest tym kochającym głuptaskiem :3
Niuh ♥
Wysyłam uściski i duuużo weny <3
Ojej! Powiem Ci, że strasznie podniosłaś mi ego tym komentarzem, bo osobiście uważałam to opowiadanie za najgorsze, jakie kiedykolwiek stworzyłam... A tu proszę, napisałaś, że obecnie jest Twoim ulubionym. Dziękuję! ♥ To urocze. ;3;
UsuńW fanfikach uwielbiam, kiedy Yoongi jest tym od złośliwych docinków, ale czasem po prostu czuję potrzebę pokazania tej jego "drugiej" strony. Bo przecież nasz Sugar tak naprawdę martwi się o każdego z chłopców nawet, jeśli zdarzy mu się być wrednym (moja krew). ♥
W każdym razie cieszę się, że szocik Ci się spodobał, moje serduszko się bardzo raduje z tego powodu. ;;
Ściskam również!